wtorek, 22 marca 2016

Ballada o prawdziwym domu

Z domu rodzinnego wyjechałam w wieku 16. lat.
Mieszkałam u ciotki, w internacie, w akademiku, na podłodze w mieszkaniu kolegi, wynajmowałam pokoje, wynajmowałam mieszkania. Ciężko zliczyć, ile tego było.

Lubię się włóczyć. Jeździć po świecie. Wciąż jestem głodna nowych miejsc. Oswajania obcych zapachów i smaków, błądzenia po nieznanych ulicach.
Ale najpiękniejszą częścią każdej podróży jest powrót do domu. Podróże nie są dla mnie ucieczką. Każda podróż jest powrotem. W podróżowaniu chodzi o to, by mieć za kim tęsknić i mieć dokąd wrócić.

Decyzja o zakupie własnych czterech ścian, z wielu powodów, po raz kolejny została odłożona na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Ale pewnego dnia doznałam olśnienia. Gdybym była bohaterką kreskówki, nad moją głową zapaliłaby się żarówka.
To wszystko nie ma sensu.
Decyzję podjęłam w kilka minut. Dwa dni później dokonałam rezerwacji. Potem podpisałam umowę.

Gdzieś tam rośnie blok. Gdy urośnie do 12. piętra - tam będzie mój dom.
Prawdziwy dom.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz