"To ryzykowna sprawa wychodzić za próg domu. Uważaj na nogi, bo nie wiadomo, gdzie cię poniosą." (Bilbo Baggins)
Podróżowanie to nieuleczalna choroba.
Gdy się zacznie, nie można już przestać. Wracając z jednej podróży, planuje się kolejną.
To jak nałóg - spróbujesz raz, wciągnie cię na zawsze. Będziesz w stanie ostatnie pieniądze oddać za bilet lotniczy, będziesz 24 godziny na dobę obsesyjnie myśleć o podróżach, a może nawet pewnego dnia rzucisz pracę, rzucisz wszystko i pojedziesz w świat.
Lepiej nie zaczynać, bo to na pewno tak się skończy.
A może... A może jednak mimo wszystko WARTO podróżować?
Co dają nam podróże?
1. Zdobywanie wiedzy.
Z żadnej książki nie dowiemy się tyle, ile z podróży. Poznamy inne kultury, obyczaje, religie, języki, zobaczymy jak żyją inni ludzie - bo niekoniecznie tak samo, jak my. Żadna książka, album, zdjęcie, film nie dadzą nam tego, co ujrzenie tego wszystkiego na własne oczy.
W podróży do głowy same wskakują informacje, których nie byliśmy w stanie zakuć przez lata szkoły. Czasem wręcz nieświadomie zapamiętujemy nazwy, daty, fakty dotyczące miejsc, w których jesteśmy.
Z uśmiechem wspominam, jak w szkole w pocie czoła próbowałam nauczyć się stolic świata. Teraz jest to takie oczywiste. :)
2. Zdobywanie doświadczeń.
Zarówno będąc w podróży, jak i organizując podróż, nabywamy wiele nowych umiejętności, robimy różne rzeczy po raz pierwszy, często jesteśmy zmuszeni poradzić sobie w trudnej sytuacji. To wszystko procentuje potem nie tylko w kolejnej podróży, ale również w życiu codziennym.
Gdy raz samodzielnie zarezerwujemy nocleg na drugim końcu świata, ze śmiechem podejdziemy do zleconego przez szefa wynajęcia sali na konferencję w sąsiednim mieście. Gdy zgubimy się w nocy w nieznanej, wielomilionowej metropolii, nie wpadniemy potem w histerię łapiąc gumę we własnym mieście.
Fajnie mieć punkt odniesienia i móc sobie powiedzieć: "Robiłam w życiu gorsze rzeczy".
3. Poznawanie samego siebie.
"Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono." Czy Wisława Szymborska nie miała racji? Nie wiemy, jak zachowamy się w danej sytuacji, dopóki się w niej nie znajdziemy.
W podróży możemy sprawdzić wytrzymałość swojego ciała, siłę swojej psychiki. Przetestować pewne cechy swojego charakteru. Na przykład może się okazać, że wcale nie jesteśmy tak nieśmiali, jak nam się wydawało. Weryfikujemy też swoje słabości i dzięki temu możemy z nimi skutecznie walczyć.
4. Poznawanie nowych ludzi.
Szczerze mówiąc, nie jestem zwolenniczką szukania sobie na siłę przyjaciół w podróży... (Myślę, że kojarzycie, o jaki typ ludzi chodzi). Ale często znajomości pojawiają się spontanicznie i mogą się okazać czymś bardzo wartościowym. A nawet jeśli będzie to tylko kilka minut rozmowy i nic więcej, to na pewno będzie to ciekawe doświadczenie.
5. Lekcja pokory.
To dla mnie jeden z ważniejszych punktów. Osoby, które nigdy nie odjechały dalej od własnego domu, często również nie widzą więcej, niż czubek własnego nosa. Uważają, że to ich przekonania, ich poglądy, ich wierzenia są jedyne i słuszne. Że to, jak oni żyją jest normalne, a każdy, kto żyje inaczej jest "nienormalny".
W podróży widzimy, że miliony ludzi na świecie wierzą w innego Boga, mają inne tradycje, obyczaje, inną kulturę, inny kolor skóry, wygląd. Ale są to tacy sami ludzie, jak my. I należy się im wszystkim taki sam szacunek.
Nie jesteśmy pępkiem świata. Wręcz przeciwnie - jesteśmy tylko pyłkiem w naszym wielkim świecie, więc warto uczyć się pokory i tolerancji.
6. Bezcenne wspomnienia na całe życie.
A to mój ulubiony punkt. Wspomnienia to coś, co zostanie z nami całe życie i nikt nigdy nam tego nie odbierze. Nawet jeśli stracimy wszystkie zdjęcia, filmy, pamiątki, to za kilkadziesiąt lat siądziemy z bliską osobą i z uśmiechem na twarzy powspominamy wszystkie swoje przygody. Będziemy też mieć co opowiadać dzieciom i wnukom. :)
A więc może jednak chcesz spróbować tego nałogu? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz